Wiedza rodzicielska wynoszona z domu – czy jest potrzebna do wychowywania własnych dzieci?

Kiedy mamy zostać rodzicami, niektórych ogarnia przerażenie. Twierdzą bowiem, że nie poradzą sobie z podstawową opieką nad noworodkiem, później niemowlęciem. Obecny model rodziny nie pozwala bowiem na pozyskanie tych umiejętności w domu rodzinnym. Jeszcze kilkanaście lat temu modne były rodziny wielopokoleniowe, gdzie córki mogły nauczyć się opieki nad dzieckiem od swoich cioć, mam i mówiąc brzydko – „potrenować” na młodszym rodzeństwie. Obecnie, ze względów ekonomicznych lub innych, młodzi ludzie, którzy już zdecydują się na dziecko, poprzestają na jednym, maksymalnie dwójce. Nie można zatem pozyskać wiedzy, pozwalającej w przyszłości wychować własne. Taka wiedza nie jest także rekompensowana później. W żadnej szkole nie nauczą nas pielęgnacji małego dziecka, a tym bardziej – metod wychowawczych. Czytając książki, również da się zauważyć, że nie zawsze w nich odpowiednio pokazywany jest model rodziny.

Patrząc na takie tytuły, jak: „Harry Potter”, „Pinokio”, czy „Przygody Tomka Sawyera”, trudno powiedzieć, aby pokazywany był odpowiedni model rodziny. Doskonałym przykładem cudownej rodziny, który niestety jest obecnie dość archaiczny są „Dzieci z Bullerbyn”. Aby pokazać dobrego rodzica ciężko jest także znaleźć odpowiednią bajkę dla dzieci – okrutne macochy, Baby Jagi, to postaci, które bardzo często przewijają się, jako motyw przewodni bajek i baśni.

Nastolatkowie, w dobie Internetu, bardzo rzadko czytają książki. Nie ma zatem co liczyć na to, że w ich rękach pojawi się pozycja, traktująca o rodzicielstwie i prawidłowym wychowaniu dzieci. Młodzi ludzie nie myślą obecnie o swoim przyszłym potomstwie. Dzieci, które widzą na co dzień, to te pokazywane w reklamach lub te, które zobaczą w wózku na ulicy. Interesuje je temat seksu, jednak na pewno nie rodzicielstwa.

Biorąc pod uwagę wszelkie przeprowadzone badania, śmiało można stwierdzić, że współcześni rodzice zupełnie nie są przygotowani do tej roli. Często trzymając na rękach własne, dopiero co narodzone dziecko, nie wiedzą, jak się nim zająć. Ci bardziej świadomi, którzy chcą posiąść choć elementarną wiedzę, chodzą do szkoły rodzenia.